poniedziałek, 13 grudnia 2010

Dzień 50 - Computer Expo and Macau Party in MGM casino...

Zainspirowany rozmową z Tracy o nowinkach technicznych m.in. iPad'em Apple'a postanowiłem pojechać w piątek na komputerowe targi EXPO, które odbywały się w Exhibition Centre na wyspie Hongkong. Targi trwały 4 dni, a obecne tam firmy są znane na całym świecie. Niestety nie było jednak stoiska Apple, więc nie mogłem kupić iPad'a. Dodam, że w całym HK były już wyprzedane!

No ale nie o tym jest ten post. Na targi "Hong Kong Computer & Communications Festival 2010" w Hong Kong Convention & Exhibition Centre wybraliśmy się promem. W tym samym czasie musiały się odbywać jakieś regaty, ponieważ po całym Victoria Harbour pływały żaglówki.



Przyznaję, że trochę byłem zawiedziony targami, bowiem zamiast prezentowania super nowinek technicznych, znajdowały się tam tylko zwykłe stoiska ze sprzętem komputerowym, rtv, oprogramowaniem i telefonami komórkowymi. Ludzi było co nie miara i przeciskanie się pomiędzy alejkami graniczyło z cudem.



Pełno było podróbek iPadów, iPhone'ów itp. Można było też tanio kupić dyski twarde, monitory LCD i inne gadżety.Na każdym stoisku panowały inne, konkurencyjne ceny. Aż można było dostać oczopląsu od tych ofert.

Co ja sobie kupiłem? Tani filtr UV do lustrzanki oraz pędzelek do czyszczenia obiektywu - w sumie kilkanaście HKD :)

Z nowinek technicznych najbardziej podobało mi się rozwiązanie do gier w 3D na trzech osobnych monitorach - w okularach oczywiście. Efekt piorunujący!


Główną atrakcją każdych targów są oczywiście hostessy. Nie brakowało ich także tu w Hong Kongu...



Prezentowały dyski twarde, ładowarki, karty pamięci, a także reklamowały sieci komórkowe. Trzeba przyznać, że potrafiły przyciągnąć flesze reporterów ;)




Na wielu stoiskach odbywały się różne konkursy i gry. Firma SanDisk organizowała konkurs w którym trzeba było odpowiedzieć na proste pytania - oczywiście nie zapytali nas mimo iż staliśmy najbliżej :) Ewidentnie ominęli nas z mikrofonem :D


Na wyjściu pożegnał nas wielki laptop Lenovo...



Spędziłem na Expo ok. dwóch godzin, a następnie udałem się do przystani promów w dzielnicy Central, ponieważ nadchodzący weekend miałem spędzić u koleżanki Gosi w portugalskiej stolicy kasyn - Macau.

Po godzinnej podróży promem, którego cena była wyższa dlatego, że były godziny wieczorne, dotarłem do Macau. Odebrała mnie Gosia i pojechaliśmy do jej akademika. Podróżowaliśmy darmowymi busikami będącymi własnością kasyn. Zaletą akademika było umiejscowienie tuż obok kasyna :)

Akademik znajdował się na drugiej wyspie, więc podróż do centrum trochę trwała, ale za to panorama była  bardzo ciekawa.



Sam akademik był bardzo przystępny, klimatyzacja w pokojach, duże pokoje i łazienki. Z przenocowaniem 'na waleta' nie było żadnego problemu... w ogóle nie sprawdzali dokumentów, ani nie była potrzebna karta jak w HK.


Po rozpakowaniu i odświeżeniu byłem gotów wyruszyć na Macau - w planie była impreza w jednym z kasyn. Zanim jednak wyruszyliśmy do centrum, poszliśmy coś zjeść z Gosią. I tu zdarzyła się sytuacja niespotykana. Otóż chwile po tym jak usiedliśmy do stolika spokojnej wietnamskiej restauracji, kilka dziewczyn wszczęło ze sobą bójkę, tak że wokół latały talerze, sztućce, a nawet wazony!!! Skłócone kobiety zaczęły się szarpać za włosy i wyzywać - po angielsku... Oczywiście były to jakieś niewychowane i nadpobudliwe turystki.. Cudem udało nam się ewakuować bez żadnych obrażeń!

Zmieniliśmy lokal i wyruszyliśmy na impreze :)


Podjechaliśmy darmowymi busikami do centrum i udaliśmy się do kasyna MGM. Jest to jedno z większych w Macau, a posiada swój odpowiednik także w Las Vegas. (http://www.mgmmacau.com/zh-hant). Przed kasynem stoi wielki lew.


W środku w holu głównym sztuczna sceneria, jednak bardzo miła dla oka.



W okolicy stołów do gry (gdzie zdjęć nie wolno robić), znajdował się klub. Na scenie grał zespół na żywo. Ekipa była tak genialna, że potrafili zagrać każdą piosenkę jak oryginał.



Niestety nie było za wiele miejsc siedzących, więc większość czasu tańczyliśmy lub staliśmy przy barze. O tak, właśnie bar był imponujący...


Około godziny 3 wzięliśmy taksówkę do akademika. To był dzień pełen wrażeń :)

P.S. Zdjęcia z imprezy w MGM są wykonane Gosi aparatem :)

sobota, 20 listopada 2010

Dzień 49 - Spotkanie z Tracy Wong oraz Sangria Night...

Czwartek zapowiadał się na bardzo ciekawy dzień, ponieważ umówiłem się na spotkanie z pracowniczką firmy Euromoney. Firma Euromoney posiada siedzibę w Londynie, w USA i HK. Natomiast firma Future Processing, dla której ja na co dzień pracuję, wykonuje projekty dla Euromoney. W ten oto sposób moi koledzy codziennie kontaktują się z departamentem w Hongkongu, m.in. właśnie z Tracy Wong.

Korzystając z okazji postanowiliśmy się spotkać i porozmawiać o wspólnych interesach. Biuro Euromoney mieści się na 27 piętrze wieżowca Asia Pacific przy Queens Road East Wanchai. 



Po zwiedzeniu biura, postanowiliśmy pójść na piwko do pub'u na przeciwko. 


Rozmowa była bardzo przyjemna, mieliśmy wiele wspólnych poglądów i ciekawie mogliśmy porównać charakter pracy w HK i Polsce oraz Anglii.


Udaliśmy się także do restauracji na wspólną kolację. Jedzenie było wyśmienite. 



Czas zleciał niesamowicie szybko i ok. 21.00 musieliśmy się rozstać. Było to naprawdę interesujące spotkanie :)

Jednak to nie koniec dnia... Wieczorem ekipa zorganizowała Sangria Night :D Spotkaliśmy się w Common Room i delektowaliśmy się niebiańskim trunkiem słonecznej Hiszpanii.




Czas zleciał nam na grze... w klocki, Eurobiznes, a także grze na komputerze itp. W sumie to nic ciekawego - taki o relax :)



piątek, 19 listopada 2010

Dzień 48 - Union Square i 4 najwyższy budynek świata...

We wtorek niestety nie działo się nic ciekawego, ponieważ po pracy poszliśmy grać w piłkę nożną, a następnie na chwilę relaxu przy piwku na promenadzie Hung Hom. Zdjęć nie ma, bo nie było ku temu powodów.

Za to w środę postanowiłem się wybrać z Bali'm na Union Square. Znajduje się on niedaleko centrum dzielnicy Kowloon w zachodniej jego części. Koulun ze wszystkich sił stara się dorównać wyspie Hongkong, a ucieleśnieniem tych dążeń jest ambitny i imponujący projekt zagospodarowania Union Square.


Cała okolica jest jednym wielkim placem budowy. Oprócz wieżowców i centrów handlowych ma się tutaj znaleźć terminal dla szybkich koleji łączących Hongkong z Shenzen i Guangzhou.




Obok eleganckich apartamentowców stoi ekskluzywne centrum handlowe Elements. Jego powierzchnia rozciąga się dookoła Union Square na wielu poziomach. 



Oprócz mega drogich butików i przepięknie zaprojektowanych restauracji możemy znaleźć tutaj na przykład... lodowisko!



Spacerując po Elements, które podzielone jest na różne 'elementy-żywioły' (np. ogień, woda, metal, drewno itp.) możemy zauważyć jeden ciekawy motyw - Mały Książe. Jest tu Różany Ogród, są postacie z bajki, a także elementy charakterystyczne jak słonio-kapelusz. 



      

Dopatrzyłem się także i polskiej okładki na wystawie :)


Uwieńczeniem niespodzianek był Mercedes, jednak nie byle jaki! Cały wyłożony był kawałkami kryształów. Wrażenie piorunujące!




Po wyjściu na dach centrum handlowego, lądujemy na Civic Square, czyli dziedzińcu z fontanną, otoczonym palmami i restauracjami.



 Niezwykle urokliwe i wyjątkowo ciche miejsce jak na środek centrum Hong Kongu!



U jego stóp stoi najwyższy budynek w Hongkongu - International Commerce Centre, który ma 118 pięter i taras widokowy na setnej kondygnacji. Jest równocześnie 4 najwyższym wieżowcem na świecie (484 m)! 


Drapacz chmur zaczyna się od ciekawie zaprojektowanej ściany, która jednocześnie jest przeszklonym dachem CH Elements.




      

Niestety wjazd na setne piętro jeszcze nie był możliwy. Ukończenie budynku planowane jest na koniec roku 2010. Zaraz za budynkiem rozpościera się piękna panorama na Victoria Harbour i wyspę Hongkong.

 
Cały Union Square otoczony jest bardzo wysokimi apartamentowcami. Najciekawszy z nich posiada 'dziurę' pośrodku.



Pod budynkami kryje się cała infrastruktura tuneli, parkingów, przystanków autobusowych i ... metra. Tak właśnie na środku placu pod ziemią znajduje się największa stacja metra w Hongkongu. Wejścia znajdują się w centralnym punkcie Union Square.


 Stacja MTR oczywiście jest połączona z centrum handlowym Elements.


Na uwagę w samym centrum zasługują jeszcze genialnie zaprojektowane restauracje. Nie jeden europejski lokal mógłby być zawstydzony. Poniżej kilka najciekawszych...




Po zwiedzeniu całego kompleksu udaliśmy się w kierunku Yau Ma Tei. Mijaliśmy trochę mniej ciekawych dzielnic...



        

Jedna z ulic nazywała się Saigon :)


Właśnie przy tej ulicy, na ścianie bloku wisiał napis po chińsku i ang. - 'Jesus is Lord', co świadczy, że chrześcijaństwo jest tutaj również obecne.


Przez przypadek trafiliśmy na targ warzywny, na który zaciekawiło mnie stoisko z lekami. Hmm to była naturalna apteka. Miły sprzedawca, mimo, iż nie umiał po angielsku, tłumaczył nam do czego służą poszczególne zioła, warzywa, korzenie.