Po weekendzie pełnym wrażeń w Macau, poniedziałek nie wyróżniał się niczym specjalnym oprócz wieczornego wyjścia na miasto.
Nasza koleżanka Jeska postanowiła zabrać praktycznie wszystkich do centrum fotograficznego, które pełne było maszyn do robienia zdjęć. Już wyjaśniam o co chodzi :) Otóż, wchodzi się w kilka osób do różnych mini studiów fotograficznych i za pomocą spustu robi się wspólne zdjęcia w różnych pozycjach. Każda maszyna posiada inny motyw przewodni. Następnie po wyjściu można sobie dane zdjęcie odpowiednio zmodyfikować dodając różne efekty specjalne, cienie, znaczki itp. To tak naprawdę największa zabawa.
Nasza koleżanka Jeska postanowiła zabrać praktycznie wszystkich do centrum fotograficznego, które pełne było maszyn do robienia zdjęć. Już wyjaśniam o co chodzi :) Otóż, wchodzi się w kilka osób do różnych mini studiów fotograficznych i za pomocą spustu robi się wspólne zdjęcia w różnych pozycjach. Każda maszyna posiada inny motyw przewodni. Następnie po wyjściu można sobie dane zdjęcie odpowiednio zmodyfikować dodając różne efekty specjalne, cienie, znaczki itp. To tak naprawdę największa zabawa.
Nie inaczej było w naszym wypadku. Po zrobieniu paru głupkowatych zdjęć przeszliśmy do ich edycji oraz wydrukowania jednej kopii, którą to później zeskanowaliśmy i rozdaliśmy wszystkim praktykantom. Poniżej efekt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz