Jako, że w następnych dniach paru naszych znajomych kończyło swoją praktykę w Hong Kongu, to postanowiliśmy zrobić Goodbye Party połączone z International Evening. Tego wieczoru każdy miał jak najlepiej zaprezentować swój kraj od strony kulinarnej.
Osoby z tych samych krajów wspólnie przygotowywały potrawy i trunki. Część z nas przywiozła trochę specjałów ze swojego państwa, a ci którzy tego nie zrobili, musieli zaimprowizować coś ze składników znalezionych w supermarketach.
Ze względu na fakt, iż uczestniczyłem nie raz w organizacji wieczorków międzynarodowych, to byłem przygotowany na tę ewentualność. Jeszcze przed wyjazdem mailowo zgraliśmy się co przywieźć z Polski.
Z naszego kraju była nas piątka i postanowiliśmy ugotować barszcz biały aka żurek. Mieliśmy gotową zupkę w proszku, a do tego dokupiliśmy ziemniaki, cebulkę, jajka i ... polską kiełbasę :) Tak, otóż ku naszemu zdziwieniu, w pierwszym lepszym markecie dostaliśmy "Polish Sausage" :D Oczywiście była 'Made in China', jednak w smaku nie odbiegała od naszych krajowych.
Osoby z tych samych krajów wspólnie przygotowywały potrawy i trunki. Część z nas przywiozła trochę specjałów ze swojego państwa, a ci którzy tego nie zrobili, musieli zaimprowizować coś ze składników znalezionych w supermarketach.
Ze względu na fakt, iż uczestniczyłem nie raz w organizacji wieczorków międzynarodowych, to byłem przygotowany na tę ewentualność. Jeszcze przed wyjazdem mailowo zgraliśmy się co przywieźć z Polski.
Z naszego kraju była nas piątka i postanowiliśmy ugotować barszcz biały aka żurek. Mieliśmy gotową zupkę w proszku, a do tego dokupiliśmy ziemniaki, cebulkę, jajka i ... polską kiełbasę :) Tak, otóż ku naszemu zdziwieniu, w pierwszym lepszym markecie dostaliśmy "Polish Sausage" :D Oczywiście była 'Made in China', jednak w smaku nie odbiegała od naszych krajowych.
Do tego serwowaliśmy Żołądkową Gorzką oraz trochę słodyczy: Kukułki, Michałki, Jeżyki i paluszki :)
Inne kraje zaprezentowały się równie dobrze. Praktycznie każdy przygotował dużo jedzenia, tak że stoły były pełne. Było to możliwe dzięki osobnej kuchni na każdym piętrze :)
Dla Anglików, czy Belgów nie było problemu kupić ich krajowe piwa, czy wódki... Dla przykładu Niemcy zrobili Kartoffel Salad, Hiszpanie - Sangrie, Anglicy - tradycyjne angielskie tłuste śniadanie, Grecy - zapiekanki z sosem tzatziki, a Szwedzi - krakersy z śledzia i pomidora :)
Było, tego na prawdę dużo, a po jednym okrążeniu stołu byliśmy pełni. Bawiliśmy się do 23, a to grając na gitarze, perkusji i keyboardzie, a to igrając z misiem lub robiąc straszne miny :D
Na później zaplanowaliśmy wyjście na Lan Kwai Fong. Tym razem imprezowaliśmy na 28 piętrze ekskluzywnego wieżowca. Wstęp był darmowy, jednak mały Heineken kosztował 70HKD... czyli ok. 35zł :/
Impreza była wyśmienita nie tylko ze względu na zapierający dech w piersiach widok zza okien, ale i na samą atmosferę i muzykę klubu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz