czwartek, 22 lipca 2010

Dzień 16 - dim sum, świątynia Wong Tai Sin i Kowloon City

W sobotę wstałem bardzo późno, z uwagi na piątkowe imprezowanie. Ok. 13 wybraliśmy się na wspólny lunch do pobliskiej restauracji. Nie był to jednak typowy obiad. Tutaj na śniadanie lub lunch jada się tzw. dim-sum.

Są to różnego rodzaju pierogi, pyzy, klopsiki - wszystko gotowane na parze. Co ciekawe istnieje inny sposób zamawiania tych dań, ponieważ na każdym stole są karty menu z pustymi polami. Należy wziąć długopis i wpisać ilość zamawianych porcji przy danej pozycji. Zazwyczaj jedna porcja to miseczka z 4 szt. potrawy. Na dużych stołach ustawiane są specjalne obrotowe szyby, aby każdy mógł sobie przysunąć danie:)


Do picia dostaje się herbatę, która smakuje trochę jak perfumy :P Dzbanki są na bieżąco uzupełniane. 


Sama restauracja była bardzo ładna, a klientów nie brakowało. Tutaj restauracje i bary są zawsze pełne. 


Niestety cały proces jedzenia trwał bardzo długo bo ok. 1.5h. Trzeba było czekać na kolejne dania, a że było nas dużo, toteż rozwlekło się to w czasie.

Część z osób postanowiła jechać na plaże, ale że było już po 15 to postanowiłem z Borisem odwiedzić świątynię Wong Tai Sin w północnej części Kowloon. Od razu po wyjściu z metra ukazuje się naszym oczom brama do kompleksu. 


Idąc dalej widzimy ludzi zapalających kadzidełka i modlących się w kierunku Buddy. W momencie możemy poczuć panującą tu atmosferę zadumy i natchnienia.



Za ciekawie zdobioną kapliczką możemy zobaczyć okazałą fontannę oraz kolejne zabudowania terenu świątyni.



Idąc dalej naszym oczom ukazuje się patio z dwoma smokami u wejścia. Ornamenty i sposób w jaki wykonane są budowle dookoła świątyni są naprawdę imponujące.



Do samej świątyni nie poszliśmy od razu, ponieważ naszą uwagę przykuło wejście do ogrodu. Jest to Ogród Dobrych Życzeń.



Jest to sztucznie zrobiony ogród z oczkiem wodnym, nad którym rozpościera się symetryczne zadaszenie z chodnikami i ławkami. 


W stawie pływają żółwie, a z drzew dochodzi śpiew ptaków. Co ciekawe cała ta sceneria znajduje się w centrum miasta. Jak widać na wszystkich zdjęciach, dookoła wznoszą się wysokie bloki mieszkalne.


 Szczególnie ciekawie zostały zaprojektowane pomosty nad wodą, które tworzą swego rodzaju korytarze.



W bocznych alejkach ogrodu możemy zobaczyć krzew w kształcie symbolu Yin-Yang:)


Idąc dalej możemy zatrzymać się na mostku nad strumykiem, który wypływa z kolejnego stawu pełnego złotych rybek. Złote rybki wg. przesądów chińskich mają przynosić szczęście. 



W rogu ogrodu 'stoi' wysoki na 18 metrów wodospad. Skały oraz cała otoczka oczywiście są sztuczne. Jednak całość wraz z małym tarasem na wzgórzu komponuje się wręcz wyśmienicie.



Kierując się ku wyjściu możemy zobaczyć replikę cesarskiego Ekranu Dziewięciu Smoków, którego oryginał znajduje się w Pekinie. Przed ekranem znajduje się kolejny staw.



Na koniec, wychodzimy do pasażu ofiar i wróżb, który składa się z niezliczonej ilości stanowisk wróżbitów. Dalej znajdują się jeszcze stragany z pamiątkami. Ludzi już za wiele nie było, bo zbliżała się 18, czyli godzina zamknięcia świątyni.



Podczas wizyty w świątyni ludzie potrząsają tzw. patyczkami wróżebnymi z numerkami. Gdy patyczek wypada, zapisują numer i później udają się do wspomnianego pasażu z tymi numerkami, aby poznać co oznacza dana kombinacja.



Główny dziedziniec przed świątynią niestety był w remoncie, więc miałem ograniczone pole do zrobienia zdjęć. Do środka świątyni nie można wejść, a jedynie zajrzeć. To właśnie tutaj na dziedzińcu modlą się wierni zapalając przy tym niezliczoną liczbę kadzidełek.


Robi to naprawdę niesamowite wrażenie. Co prawda atmosferę psują porządkowe służby, które co chwilę opróżniają 'doniczki' z kadzidełkami oraz spłukują posadzki wodą, aby zmyć popiół. 


Świątynia jest strzeżona przez smoki i inne postacie, tym razem nie są wykonane z marmuru.


Wokół świątyni znajdziemy jeszcze wiele mniejszych zabudowań. Jest to ośmiokątny Pawilon Konfucjański, Pawilon Trzech Świętych i inne.




Podsumowując, cały kompleks jest 'zrobiony' pod turystów i widać, że często odwiedzana przez obcokrajowców, ale także przez lokalnych, ponieważ zamieszkujące tu bóstwo ma moc spełniania życzeń:)

Po zwiedzeniu Wong Tai Sin, chcieliśmy dostać się do Parku Miast Koulun Za Murami. Jednak nikt  z przechodniów nie wiedział gdzie jest, ostatecznie poszliśmy przed siebie na wyczucie. I doszliśmy, jednak pora była już dość późna i stwierdziliśmy, że przyjdziemy tu kiedy indziej na cały dzień, bowiem park jest bardzo duży. 



Dalej udaliśmy się do Kowloon City - bardzo ciekawej dzielnicy pełnej sklepów i restauracji. Otóż zabudowa nie jest tu już taka wysoka, a na równoległych ulicach można kupić dosłownie wszystko i to za cenę o wiele niższą niż w centrum. Widać tu troszkę mniej zamożną społeczność oraz niższej klasy otoczenie. Także zabudowania nie są tak wysoki jak na Mong Kok, czy Hung Hom.



Kilka razy spotkaliśmy osoby transportujące różne rzeczy na wózkach, często większych od nich samych.


W przewodniku było napisane, że można tu tanio i dobrze zjeść. Poszliśmy więc na ulicę wypełnioną tanim jedzeniem. Naszą uwagę zwrócił bar w którym niektóre potrawy kucharka gotowała przed wejściem :) 


Postanowiliśmy sprawdzić ten lokal. W środku nie rozpieszczał czystością czy wystrojem, jednak potrawy na talerzach ludzi wyglądały zachęcająco. Siedzieliśmy blisko kuchni i trochę zaniepokojeni brudem i bałaganem panującym w środku postanowiliśmy coś zamówić.
  


Zamówiłem omlet z ostryg (btw. właśnie przygotowywany przed wejściem), a Boris marynowanego kurczaka. Wszystko oczywiście bardzo smaczne. Do tego standardowo 'lane piwo z butelki' :) 


Wracając z Kowloon City napotkaliśmy po drodze ładny kościółek, który definitywnie wyróżniał się wśród wieżowców :)


Udając się na stację metra, zauważyłem też wystawę z ciekawie zaprezentowanymi naleśnikami :D


Tego dnia dużo przeszliśmy na pieszo, dlatego też już nie pojechałem z całą resztą na Beer Fest, który odbywał się na Lan Kwai Fong... ponoć niewiele straciłem, ponieważ piwo było drogie, a ludzi cała masa :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz