wtorek, 20 lipca 2010

Dzień 14 - tai chi, uczelnia i tajskie jedzenie

Czwartek opisany będzie inaczej niż zwykle. Otóż nic wielkiego dziś nie zwiedzałem, natomiast skupię się na uczelni, moich spostrzeżeniach i jedzeniu tajskim. Poniższe zdjęcia są wykonane telefonem :P

Każdego ranka na mojej drodze na uczelnię mijam mały park w którym pewien gość ćwiczy Tai Chi. Robi to codziennie od samego ranka. Kiedyś szedłem o 9, innego dnia o 11 i on zawsze tam był. Właśnie w czwartek postanowiłem mu zrobić zdjęcie. Uśmiechnąłem się i chciałem odejść, lecz ów gość zapytał mnie czy mi się spieszy. Powiedziałem, że nie i wtedy zaprosił mnie na kilka minut, aby pokazać podstawy. 


Tai Chi w Hong Kongu jest głównie praktykowana przez ludzi starszych i polega na wykonywaniu powolnych i płynnych ruchów. Takie tempo pozwala na głębokie oddychanie i koncentrację.

Jako, że nie brałem jeszcze lustrzanki na uczelnię, a chciałbym Wam pokazać jak wygląda to wrzucam poniżej parę fotek z telefonu. Poniżej widok z okna mojego biura:

  

Uczelnia jest na prawdę duża, wszystkie budynki są połączone tzw. rdzeniami o różnych literkach. Ja np. pracuję w budynku QT, czyli pomiędzy rdzeniem Q i T. Z daleka rdzenie można rozpoznać po owalnym kształcie. Pomiędzy budynkami jest dużo wolnej przestrzeni wypełnionej zielenią i ławkami.




Na terenie PolyU działają 2 duże stołówki oraz jeden bar śniadaniowy i z przekąskami. Ciekawe są bułki jakie można tam kupić - z nadzieniem na zewnątrz :)


Będąc przy temacie uczelni, na ulicach w Hong Kongu dzieci i młodzież z szkół podstawowych i liceum muszą nosić mundurki - wszyscy bez wyjątku. Jest to zapobieganie rywalizacji wśród rówieśników. Na szczęście na studiach już nie trzeba... Mimo to, niektóre studentki ubierają 'mundurki' ... :D


Co jeszcze zauważyłem to tendencja do farbowania włosów przez tutejszą młodzież. Jak wiecie Chińczycy mają zazwyczaj ciemne czarne włosy, jednak by się wyróżniać farbują je na brąz, blond itp. Wiele dziewczyn też specjalnie kręci włosy, bo z natury mają je proste;)

Wracając z uczelni na jednej z reklam dopatrzyłem się błędu systemu - komunikat z programu antywirusowego Norton ;) Btw. możecie zobaczyć, że temp. sięga 29 stopni, a wilgotność 79% :D


Po południu poszliśmy na okolicę z kolegą z Finlandii. Mieszka on w akademiku już pół roku, bo jest na wymianie. Zaprowadził nas do tajskiej restauracji. Jedzenie było pyszne, a zamówiłem wołowinę w czerwonym curry. Osobno podany ryż polewa się sosem z mięsem i warzywami/owocami:) Całość ok. 45 HKD z napojem. Bardzo dobry lokal :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz